Sztokholm 1793

Z czym się nam kojarzy XVIII wiek? Z pewnością był to czas rozumu i rozkwitu myśli filozoficznej. Kwitła wówczas nauka i choć największy postęp technologiczny nastąpił dopiero w kolejnym stuleciu, to jednak już wtedy tęgie głowy zaczęły zgłębiać tajemnice chemii, a przełomu dokonał Antonii van Leeuwenhoek, który wynalazł mikroskop. Ten niespodziewany rozwój nauki sprawił, że ludzie coraz częściej zawierzali „szkiełku i oku”, niż ingerencji boskich mocy. Lud zaczynał kwestionować nie tylko istnienie siły wyższej, ale również prymatu władzy – zwłaszcza, jeśli była to władza absolutna.

Wyglądało to trochę tak, jakby wszyscy mieszkańcy Europy obudzili się z barokowego snu i stwierdzili, że czas wyegzekwować własne prawa oraz zmusić tego, kto stoi na czele państwa, do wywiązywania się ze swoich obowiązków. Jeśli nie można było go zmusić do wprowadzenia reform po dobroci, to wówczas sięgano po bardziej drastyczne środki: we Francji wybuchła wojna domowa, a w Ameryce Północnej narodził się nowy kraj – Stany Zjednoczone. To również czas, w którym powstawały pierwsze konstytucje, czyli ustawy stanowiące fundamentalny zbiór praw i obowiązków mieszkańców danego państwa. Polska zapisała się na kartach historii tym, że jako pierwsza w Europie spisała ten ważny dokument – szkoda, że wkrótce potem zniknęła z mapy na ponad sto lat.

Jednak jeśli myślimy, że to stulecie faktycznie było czasem „wolności, równości i braterstwa”, to jesteśmy w błędzie. To, o czym dowiedzieliśmy się z podręczników lub z filmów historycznych, to zaledwie obraz przemian historycznych ukazanych z perspektywy tych, którzy znajdowali się na nieco wyższych szczeblach drabiny społecznej. A przecież prócz wystawnych salonów istniała jeszcze inna, bardziej przyziemna, mniej szykowna rzeczywistość zasiedlana przez tych, którzy zamiast głowić się nad nowymi reformami, musieli walczyć o przetrwanie.

Znalezione obrazy dla zapytania stockholm 17th century

Niklas Natt och Dag za pomocą swojego debiutu Sztokholm 1793 zabiera mas w podróż do stolicy Szwecji schyłku XVIII w. ukazując społeczeństwo, w którym głośno postulowane prawo do „wolności” zdawało się być jedynie pustym sloganem ukutym przez Francuzów. Kraj znajdował się w niezwykle trudnym położeniu, wyczerpany wojną z Rosją oraz pozbawiony króla, który rok wcześniej zginął z rąk własnych poddanych. Nic więc dziwnego, że sytuacja w kraju była dość napięta, pełna podziałów, spiskowców i intryg. I to nie tylko na dworze czy wśród tamtejszych możnych, ale również w kręgu zwykłych mieszczan. I to właśnie oni, reprezentanci nieco niższych warstw społecznych, stanowią głównych bohaterów tej opowieści.

Fabuła zaczyna się od mocnego uderzenia. W jednym z cuchnących sztokholmskich rynsztoków przechodnie odnajdują zmasakrowane ludzkie zwłoki, pozbawione kończyn, oczu oraz języka. Cierpiący na suchoty Cecil Winge na zlecenie miejscowej policji podejmuje się rzeczy niemożliwej: nie tylko zamierza odkryć tożsamość zmarłego, ale i odnaleźć tego, kto dopuścił się tak brutalnej zbrodni. Od tej pory autor zabiera nas do świata wynaturzonego, pozbawionego uczuć i empatii, w którym wygrywa ten, kto ma bardziej zasobną sakiewkę lub koneksje, a ten, kto ich nie posiada musi potrafić walczyć o swoje.  Niklas Natt och Dag pokazuje rzeczywistość, w której zamiast światłego i racjonalnego myślenia światem rządzą żądze.

Udało się mu stworzyć fascynującą powieść, która wywodzi czytelników w pole. Nie jest to typowy kryminał, ponieważ o tym, kto zabił dowiadujemy się na stosunkowo wczesnym etapie lektury. Tym, co będziemy zgłębiać jest tożsamość ofiary i motyw morderstwa, choć i to nie jest w tej książce najważniejsze. By dotrzeć do prawdy będziemy musieli bowiem prześledzić niezwykle bolesne losy kilku bohaterów, z których każdy dźwiga własne brzemię. W ten sposób debiutant tworzy fabułę na kształt powieści szkatułkowej, poświęcając nieomal każdy rozdział historii innej osoby.

Johan Tietrich Schoultz målning Slaget vid Svensksund.jpg
Bitwa pod Ruotsinsalmi (Svenskund)

W pierwszym jest to zmagający się z suchotami i osobistym dramatem Cecil oraz pomagający mu Cardell, na którym niedawno zakończona wojna odcisnęła dość poważne piętno. Niczym Holmes i Watson przy wykorzystaniu dedukcji (genialna scena oględzin zwłok) prowadzą swoje śledztwo, próbując trafić na właściwy trop.  W drugim akcja śledzi poczynania młodego, dość naiwnego chłopaka, który za wszelką cenę chce ubić interes życia, dorobić się i raz na zawsze pożegnać z życiem w biedzie. Dążąc do awansu społecznego wplątuję się jednak w serię tragicznych w skutkach wydarzeń, które na zawsze odcisną piętno na jego życiu. Trzeci to natomiast historia młodej dziewczyny i jej desperackiej walki o wolność i godność, za którą musi zapłacić niemałą cenę. I choć pozornie losy tych bohaterów zdają się nie być powiązane, to z czasem okazuje się, że łączy ich więcej, niż przypuszczają.

Natt och Dag kreuje świat niezwykle brutalny i odrażający. Na kartach Sztokholmu epatuje przemocą i brudem, wielokrotnie przekraczając granice dobrego smaku. Okaleczone ciało to tylko preludium do symfonii okrucieństwa i poniżenia, która wyznacza rytm w tej opowieści. Handel ludźmi, znęcanie się nad nimi, gwałcenie bezbronnych kobiet czy oddawanie się orgiom z kalekami to zaledwie część tego, co spotkamy w XVIII-wiecznym Sztokholmie. I choć na pierwszy rzut oka może się wydawać, że autor wykorzystuje to nagromadzenie okropieństw jedynie po to, by zszokować i zniesmaczyć czytelnika, to jednak całe szczęście nie kryje się za tym zwykłe efekciarstwo, a zdecydowanie głębszy przekaz dotykający ludzkiej godności i zła, jakie w nas drzemie. W tej opowieści bezinteresownego dobra jest jak na lekarstwo, a miejsca na prawdziwą, spełnioną miłość nie ma praktycznie wcale.

Sztokholm 1793 to powieść, która przeraża i fascynuje jednocześnie. Autorowi udało się zgrabnie połączyć intrygujący wątek kryminalny z elementami powieści psychologicznej, wprowadzając niekiedy również element grozy znany z powieści gotyckiej. To nagromadzenie okropieństw podszytych mocno tłem historyczno-politycznym z mocno pesymistycznym przekazem być może nie zwiastuje najbardziej przystępnej w lekturze książki, ale trzeba przyznać, że mimo to autorowi udało się stworzyć opowieść, która wciąga praktycznie od samego początku i pozostawia czytelnika z gorzką refleksją nad okrucieństwem człowieka, które niestety nie skończyło się wraz ze zmierzchem XVIII wieku i tkwi w niektórych z nas do dziś.

15 myśli w temacie “Sztokholm 1793

Add yours

  1. Czytając naprawdę naszła mnie ochota na przeczytanie tego.. Nie jestem pewna czy to dobrze biorąc pod uwagę, że mam cały stos nieprzeczytanych jeszcze książek

    Polubienie

  2. Bardzo ciekawie odpisałaś książkę, jednak to nie są „moje klimaty czytelnicze”.Akurat ten okres i epoka jakoś nieszczególnie mnie interesują. Może gdyby to była XIX-wieczns powieść lub ta z pocz.XXwieku. Raczej tę lekturę sobie odpuszczę.

    Polubienie

  3. Nigdy nie wierzę w słowo pisane, do końca, choćby znajdowało się w najpiekniejszej książce o historii, politycy lubią zakłamywać historie na swa korzyść niestety. Mimo to książka jaka pokazujesz chętnie zostałaby przeczytana przez moje oczy.

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Dominika D. Anuluj pisanie odpowiedzi

Website Powered by WordPress.com.

Up ↑